ZOBACZ TAKŻE:
Półka kolekcjonera: Led Zeppelin – „Led Zeppelin IV”
Jimmy Page z Led Zeppelin – człowiek, który stworzył rocka
Choć nie wszyscy chcą się z tym pogodzić, rock jest obecnie w odwrocie. Co prawda daleko mi do zgadzania się z malkontentami, którzy twierdzą, że gatunek umiera, ale na pewno nie wzbudza on już tak dużych emocji, jak miało to miejsce kilka dekad temu. Nie jest źródłem muzycznej rewolucji, nie porywa młodych.
Pokolenia Z i późniejsze dużo chętniej sięgają po hip-hop, elektronikę czy szeroko rozumianą alternatywę. Potwierdzają to dane ze streamingu. O sprzedaży płyt nie będę mówił, bo ta statystyka od pewnego czasu nie jest wyznacznikiem czegokolwiek. Reasumując – muzyka rockowa nie ma się najlepiej, ale przy życiu podtrzymują ją ludzie, którzy się na niej wychowali. Oni nadal chodzą na koncerty, nadal chętnie jej słuchają.
Często jest jednak tak, że największe emocje wzbudzają zespoły, które swoją pozycję zbudowały dawno temu. To The Rolling Stones, AC/DC czy Rammstein wyprzedają stadiony, a nie nowopowstałe formacje, na których występach w porywach udaje się zebrać średnich rozmiarów tłum. I w tych niesprzyjających okolicznościach swoje pięć minut zaczął mieć zespół Greta Van Fleet. Choć powstali w 2012 roku, pierwszy album – „Anthem of the Peaceful Army” – wydali w 2018 roku. Niedługo później za EP-kę „From the Fires” docenieni zostali nagrodą Grammy. Mający polskie korzenie liderzy zespołu, trzej bracia o nazwisku Kiszka, gnali do przodu w szaleńczym tempie. Na rockowym ugorze wyrosła piękna roślina. Cud! No, nie dla wszystkich...
Być jak Robert Plant
Szybko pojawiły się zarzuty, że muzycy z zespołu Greta Van Fleet kopiują (i to bezczelnie) innych wykonawców. Najczęściej przewijała się nazwa legendarnego Led Zeppelin. Amerykanie grają blues rocka, podobnie jak kiedyś Zeppelini, a Josh Kiszka – wokalista Grety – brzmi podobnie do Roberta Planta. To fakt. W ich muzyce zresztą słychać echa twórczości innych wykonawców: Depp Purple, Rush, a nawet Queen. Tylko czy coś w tym złego? Zeppelini, gdy zaczynali tworzyć, otwarcie inspirowali się największymi gwiazdami bluesa swojego pokolenia.
Zresztą młodzi z Greta Van Fleet nigdy nie zaprzeczali, że twórczość wspomnianych wykonawców miała na nich ogromny wpływ. Poprzez swoją muzykę postanowili oddać im hołd. Co jednak najważniejsze, wciąż szli do przodu i szukali kolejnych muzycznych wyzwań. Druga płyta przyniosła inne, dużo bardziej autorskie brzmienie.
Nigdy nie można się zatrzymywać. Myślę, że możemy w końcu powiedzieć: „Tak, Led Zeppelin jest dla nas ważną inspiracją, ale nie tworzymy już muzyki, która nawet trochę się z nim kojarzy”. Płyta „Battle At Garden’s Gate” pokazuje, jak Greta Van Fleet dojrzała i jak brzmi w XXI wieku.
- powiedział Josh w wywiadzie dla „Zane Lowe Show”.
Choć fani Led Zeppelin zżymają się o wszystko, co związane z Gretą od wielu lat, dużo spokojniej do tematu podchodzi osoba, która jest w samym centrum zamieszania, czyli Robert Plant. Został on zapytany, co sądzi o wokaliście amerykańskiego zespołu. Legenda rocka odparła z odrobiną życzliwej ironii:
Piękny, mały wokalista, nienawidzę go! Pożyczył swój głos od kogoś, kogo znam bardzo dobrze, ale co mogę na to poradzić? Przynajmniej ma trochę stylu, bo powiedział, że... jego sceniczne poczynania zainspirowało Aerosmith […] Ale tak zupełnie szczerze, jest naprawdę dobry.
Trzeba przyznać, że frontman Led Zeppelin wybrnął z całej sytuacji z klasą, nie dolewając oliwy do ognia. Bo moim zdaniem absurdem jest, że ktokolwiek wiesza psy na grupie młodych chłopaków, którzy za dzieciaka zakochali się w „Stairway to Heaven” czy „Kashmir” i postanowili dać temu wyraz w swojej muzyce.
Na pewno niektórych irytuje, że za to „kopiowanie” zostali docenieni kilkoma nagrodami i sprzedali sporo płyt, ale to przecież nie wzięło się z niczego. Mają swój styl i swoje podejście do muzyki, tworzą melodyjne i wpadające w ucho utwory. Za samo inspirowanie się największymi nagród się nie przyznaje, a słuchaczy, którzy kupili setki tysięcy płyt, nie da się w tak banalny sposób oszukać. Nikt przecież nie mówi, że są lepsi od Led Zeppelin. Brzmiałoby to co najmniej absurdalnie, ponieważ nikt nie jest lepszy od Page’a, Planta i spółki.
Nie ma powodu do nerwów
Choć fala negatywnych komentarzy, która pojawiła się w okolicach wydania dwóch pierwszych płyt, mogła zatrzymać chłopaków z Greta Van Fleet, ci na szczęście nie dali się stłamsić. Przetrwali i tworzą dalej. W 2023 roku wydali swój trzeci album zatytułowany „Starcatcher”. Jego brzmienie jest inne niż poprzednich, choć inspiracje największymi wciąż są zauważalne. Wydaje się jednak, że ten temat nieco ucichł, a członkowie amerykańskiego zespołu mogą odetchnąć i skupić się na swojej twórczości.
Mam świadomość, że nie wszyscy się ze mną zgodzą, ale z mojej perspektywy członkowie Greta Van Fleet nie zrobili niczego złego. Inspirowanie się swoimi idolami, próba ich naśladowania, to raczej coś pozytywnego. Każdy wykonawca, czy to Led Zeppelin, czy Iron Maiden, czy Guns N’ Roses, tworzył, czerpiąc mniej lub bardziej z dorobku innego artysty czy całego gatunku. Jedni sięgali po bluesa, inni brali całymi garściami z wczesnego rock‘n’rolla.
Chłopaki z Grety prochu na nowo nie odkryli, ale dali nam naprawdę sporo świetnych utworów i na szczęście nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Dajmy im czas i przestrzeń. Powoli docierają do celu, czyli wypracowania własnego muzycznego stylu. Jestem pewien, że nie raz jeszcze nas zaskoczą.
Naprawdę nie ma co się denerwować, że powstają takie zespoły jak Greta Van Fleet czy Måneskin – stara gwardia powoli odchodzi na emeryturę, a muzyce rockowej jak powietrza potrzeba świeżej krwi; zjawiska, które nie tylko zainteresuje starszych, ale i przyciągnie młodych. A że wyzywająco się ubierają i mają dziwną sceniczną manierę? Przypomnijmy sobie, jak wyglądali David Bowie, Robert Smithczy członkowie zespołu KISS...
Michał Grzybowski
Wejdź na FORUM! ❯